Przez większą część historii religia była drogą, którą ludzie szukali wieczności. Dzisiejszy świecki Zachód stara się myśleć o śmierci poza językiem duchowości.Paweł Bickleyrodzi pytanie, w co jesteśmy gotowi wierzyć na temat śmierci, ciała i „duszy” w społeczeństwie, w którym przynależność religijna gwałtownie spada. Czy transhumanizm i rozwój technologiczny rzeczywiście oferują nam nieduchową koncepcję nieśmiertelności? A może po prostu przerabiamy idee religijne na świecką erę?
Jang Ji-sung straciła swoją siedmioletnią córkę Nayeon z powodu raka w 2016 roku. Cztery lata później ponownie spotkała Nayeon – a przynajmniej spotkała awatara Nayeon w wirtualnej rzeczywistości. Korporacja Munwha Broadcasting zaprosiła Jang i jej rodzinę do udziału w filmie dokumentalnym,Spotkanie cię, w centralnym momencie Jang założyła gogle VR i weszła w interakcję ze swoją „córką”. Rezultat był jednocześnie przerażający i przerażająco smutny. Jang płacze i wyciąga rękę, by dotknąć twarzy Nayeon. Pyta, jak się miewa Nayeon i mówi, jak bardzo za nią tęskniła. Skryptowane zdania awatara nie wydają się umniejszać poczucia Jang, że jej córka naprawdę tam jest i że naprawdę są ponownie zjednoczeni.
Rozwój technologiczny, nawet ten z ostatnich trzech lat, znacznie zbliży nas do interakcji w czasie rzeczywistym z wirtualnymi symulakrami utraconych bliskich. Ale dlaczego ktokolwiek miałby rozważać taki proces?
Jak powiedział Nietzsche: „Alle Lust will Ewigkeit” (wszelka żądza chce wieczności). Lub, mniej cynicznie, każda miłość chce wieczności. Śmierć jest końcem nie tylko biologicznej egzystencji istoty, ale także świata znaczeń, które jednostka zbudowała z innymi. Bez względu na to, jak długie było życie, trudno powiedzieć, że wystarczyło. Skończoność czasami wydaje się słuszna, ale rzadko. Większość z nas chce przynajmniej trochęwięcej, nawet jeśli nasze życie dało nam wiele, kiedy jest dłuższe, bogatsze i przyjemniejsze niż kiedykolwiek w historii.
___
Śmierć jest końcem nie tylko biologicznej egzystencji istoty, ale także świata znaczeń, które jednostka zbudowała z innymi. Bez względu na to, jak długie było życie, trudno powiedzieć, że wystarczyło
___
Przez większą część ludzkości i przez większą część historii religia i duchowość były drogą, którą szukaliśmy wieczności. Ale niewierzący Zachód jest być może wyjątkowy w próbie myślenia o znaczeniu i naturze śmierci poza ramami i językiem duchowości.
Według sondażu YouGov z 2021 roku jedna trzecia dorosłych Brytyjczyków (33%) wierzy w życie pozagrobowe, ale 42% nie. Trzech na dziesięciu Brytyjczyków (30%) wierzy, że niebo istnieje, a 18% uważa, że piekło też istnieje. Ponad połowa populacji (54%) nie wierzy w żadne z nich. Podobne wnioski znaleziono w ankiecie przeprowadzonej przez Theos za pośrednictwem YouGov, wskazując, że tylko 29% dorosłych w Wielkiej Brytanii wierzy, że istnieje życie po śmierci.[I]
Co się dzieje? Biorąc pod uwagę naglący charakter kwestii śmierci (wszyscy umrzemy), większość ludzi zastanawia się, nawet jeśli powierzchownie, nad tym, co stanie się z nimi lub z ich bliskimi po śmierci. Jeśli nie życie wieczne lub coś w tym rodzaju, to co? Wieczne zapomnienie jest oczywistą odpowiedzią. Być może jedną z najwyraźniejszych oznak naszej przytłaczającej niewiary jest to, że jeśli chodzi o kwestię, w której każdy człowiek ma udział w grze, opowiadamy się przeciwko ramom wiary i przyjmujemy fundamentalny redukcjonizm w kwestii tego, czym jest człowiek. bycie jest. Jeśli świadomość i moja osobowość zależą od funkcjonującego mózgu, to kiedy mózg przestanie funkcjonować, nie ma już nigdzie „ja”.
Ale w co nie jesteśmy już gotowi uwierzyć? W naszym kontekście najbardziej znanym scenariuszem był ten, który oferowały ludowe dzieci chrześcijaństwa. Tutaj idea życia pozagrobowego opiera się na założeniu, że nietrwałe ciała są zajmowane przez wieczne dusze i że kiedy te dwie drogi się rozejdą, dusza musi udać się gdzie indziej: do nieba (dobre) lub piekła (złe). Prawdopodobnie pogląd ten czerpał bardziej z platonizmu starożytnego świata niż z żydowskiego wyobrażenia z I wieku, który zakładał możliwość fizycznego zmartwychwstania, co z kolei ukształtowało najwcześniejszych myślicieli chrześcijańskich (więcej o tym później). Reinkarnacja jest przyjemną i popularną alternatywą, choć nadal polega na tym, że przebywasz tylko tymczasowo w swoim ciele, aw przyszłości znajdziesz się w innych. W popularnej i nieinstytucjonalnej duchowości są wybierane, odrzucane, mieszane i riffowane w sposób, który wydaje się najbardziej satysfakcjonujący w tamtym czasie (pamiętaj komentarze menedżera reprezentacji Anglii, Glenna Hoddle'a, że osoby niepełnosprawne były karane za grzechy poprzedniego życia – sprawiły, że wszystkie tym bardziej dziwaczne, że mieszało się to ze stwierdzeniem, że był „narodzonym na nowo” lub „ewangelicznym” chrześcijaninem).
W ciągu ostatnich 300 lat idee te umarły śmiercią wielu cięć. Kartezjusza o duszy (i jego nieznośnej szyszynce). Hume o cudach. Krytyka biblijna, która powoli podważała autorytet tych starożytnych tekstów. Ewolucja Darwina i jej wpływ na doktrynę Upadku. Na przestrzeni dziejów wielu teologów chrześcijańskich uznało, że biblijne narracje o stworzeniu były bardziej mityczne i liryczne niż „dosłowne”, ale we wszystkie te rzeczy można było jednocześnie wierzyć, trzymając się wyjątkowości ludzkości. Wraz z Darwinem pojawiła się możliwość, że ludzie, mimo całego cudu samoświadomej inteligencji, przeszli ten sam proces twórczy, co reszta królestwa zwierząt. Jak to włożyłZejście człowieka(1871), „człowiek ze wszystkimi swoimi szlachetnymi cechami… ze współczuciem, które odczuwa dla najbardziej poniżonych, z życzliwością, która rozciąga się nie tylko na innych ludzi, ale na najskromniejsze żywe stworzenie, z jego boskim intelektem, który przeniknął w ruchach i konstytucja Układu Słonecznego… nadal nosi w swojej cielesnej formie niezatarte piętno jego niskiego pochodzenia”.
Poza tym wszystkim, o wiele trudniej jest trzymać się jednego opisu duszy ludzkiej i jej przyszłości, gdy jest się narażonym na oszałamiającą różnorodność religijnego pluralizmu. Nie jest tak, że istnieje sposób rozstrzygania tych roszczeń. Z wyjątkiem wysoce wątpliwej dziedziny doświadczenia bliskiej śmierci, śmierć jest królestwem, którego nie możemy zbadać, jest tylko jedna droga przez barierę i nie ma drogi powrotnej. Nic dziwnego, że ludzie dochodzą do wniosku, że musimy odrzucić dziecinne przekonanie, że po śmierci po prostu impreza przeniosła się obok. W dużej mierze niezauważonym „powiedzeniem” była oszałamiająco szybka zmiana w naszych praktykach upamiętniania – pogrzeby są teraz prawie wyłącznie spojrzeniem wstecz, „celebracją życia”, aby pomóc pogrążonym w żałobie „iść dalej”, a nie poświęceniem zmarłego do innego miejsca lub mocy, nie mówiąc już o wiecznej komunii z nimi.
___
podczas gdy instytucjonalne praktyki religijne wydają się coraz bardziej nieatrakcyjne, istnieje coś więcej niż szczątkowe zainteresowanie naszą pośmiertną przyszłością.
___
Tyle że tak naprawdę nie odrzuciliśmy tych przekonań. Właśnie zostali przetransmutowani.
Po pierwsze, pewien rodzaj sekularyzacji nie jest równoznaczny z redukcjonistycznym materializmem, który utożsamia świadomość i osobowość z aktywnością mózgu. To prawda, że istnieje korelacja między przynależnością religijną a wiarą w życie po śmierci, ale nie jest to korelacja doskonała ani całkowita. Wśród niereligijnych – najszybciej rozwijająca się grupa w Wielkiej Brytanii z 53% Brytyjczyków identyfikujących się obecnie jako niereligijni[ii]– raport Theos z 2022 roku wykazał, że jedna piąta (20%) stwierdziła, że zdecydowanie/prawdopodobnie wierzy w życie po śmierci, a 27% Braków wierzy w duchy, 11% wierzy w Niebo.[iii]Jest to wskazówka, że chociaż instytucjonalne praktyki religijne wydają się coraz bardziej nieatrakcyjne, istnieje więcej niż szczątkowe zainteresowanie naszą pośmiertną przyszłością..
Po drugie, co ważniejsze, z popiołów idei bezcielesnej przyszłości w alternatywnym państwie powstaje feniks technologicznej nieśmiertelności. Jeśli „ja” jest wyrafinowanym wzorcem danych i procesów danych w tym gąbczastym komputerze, który nazywamy mózgiem, to w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, by to „ja” istniało gdzie indziej niż obecna, zbyt nietrwała platforma.
W tym celu duże sumy pieniędzy (w tym niektóre z największych nazwisk technologicznych) napływają do nowych technologii mających na celu wydłużenie lub cyfryzację życia. Sztuczne sieci neuronowe, inspirowane sieciami biologicznymi, już istnieją, choć są znacznie prostsze niż cokolwiek w świecie przyrody. Kompletny „konektom”, system ścieżek neuronowych w mózgu, dlaCaenorhabditis elegans – inaczej znany jako glisty – mazostał już zmapowany, chociaż to małe stworzenie ma tylko 302 neurony. Nieco bardziej ambitnie, projekt Blue Brain od 2005 roku pracuje nad stworzeniem „pierwszych na świecie biologicznie szczegółowych rekonstrukcji cyfrowych i symulacji mózgu myszy”.[iv]Takie sukcesy sprawiły, że niektórzy ludzie nadmiernie entuzjastycznie podeszli do rzekomo oferowanych tutaj możliwości, wyobrażając sobie, że pewna kombinacja skanowania mózgu, sztucznej inteligencji, przesyłania cyfrowego i ulepszania człowieka może pewnego dnia „uratować” i „wskrzesić” lub „reinkarnować” ludzi, tym samym zapewniając nam nieśmiertelność, której najwyraźniej pragniemy.
Język religijny nie jest niewłaściwy. Rzeczywiście, jest to zawiła część transhumanizmu, pod którą znane są takie wysiłki. Transhumaniści otwarcie mówią o przekroczeniu ziemskiej człowieczeństwa i osiągnięciu życia wiecznego. Artykuły z zapartym tchem zastanawiają się „czy transhumanizm może ocalić nasz gatunek?”[v]czy też jest to „zbawiciel ludzkości czy fałszywe proroctwo?”[vi]Niektóre nowe ruchy religijne entuzjastycznie przyjmują transhumanistyczne ambicje, podczas gdy inne (odłamy) bardziej tradycyjnych ruchów przywłaszczyły sobie jego idee. Na przykład Stowarzyszenie Chrześcijańskich Transhumanistów wierzy między innymi, że „celowe korzystanie z technologii w połączeniu z podążaniem za Chrystusem może dać nam siłę do wzrastania w naszej tożsamości jako ludzi stworzonych na obraz Boga”.[VII]
Rzeczywista wykonalność takich propozycji należy przyjąć z pewnym sceptycyzmem. W ramach projektu Blue Brain udało się teraz w pełni zmapować jeden milimetr sześcienny mózgu myszy. Odkryli, że zawiera ponad 100 000 neuronów z ponad miliardem połączeń między nimi, a do przechowywania wymaga dwóch petabajtów danych (tj. dwóch milionów gigabajtów). Przeciętny ludzki mózg ma około 1400 centymetrów sześciennych, zawiera około 100 milionów neuronów (około 1000 różnych typów) i prawdopodobnie około 100 bilionów synaps (punktów styku między neuronami).
Ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że pomimo pozornego odrzucenia pewnego rodzaju chrześcijańskiego opisu życia pozagrobowego, te transhumanistyczne wizje wydają się niesamowicie znajome. Język się zmienił, ale obraz konceptualny jest ten sam. Jest w tobie jakiś niezbędny ty, który może istnieć poza tobą, jeśli tylko znajdziesz odpowiednie miejsce. Zamiast opuszczania ciała przez duszę, dane, które składają się na świadomość, zostaną zmapowane, przeniesione i odtworzone. Wygląda na to, że pytania, które myśleliśmy, że odrzuciliśmy, zostały jedynie wysublimowane, a odpowiedzi, do których zmierzamy, w istocie nie różnią się od tych, których naszym zdaniem brakuje. I nawet nie przytoczyliśmy niezliczonych pytań dotyczących tego, czy umysł lub świadomość można zredukować do mózgu i zawartych w nim informacji. Stwierdzenie tego wydaje się bardziej roszczeniem ideologii niż nauki. Rzeczywiście znajdujemy się na pograniczu nauki, filozofii i religii.
___
Pomimo pozornego odrzucenia pewnego rodzaju chrześcijańskiego opisu życia pozagrobowego, te transhumanistyczne wizje wydają się niesamowicie znajome. Język się zmienił, ale obraz konceptualny jest ten sam.
___
Eksperyment myślowy: wyobraź sobie, że osobowość, wspomnienia, charakter i cała reszta Nayeon zostały zmapowane przed jej śmiercią i że poprzez wyrafinowany silnik językowy i głęboko fałszywą technologię VR Jang wszedł w interakcję z tymi danymi i rzeczywiście mógł to zrobić w będzie? Czy Jang i jej rodzina nie mają powodu do zmartwień? Czy jej córka będzie żyła dalej? Nie, oczywiście nie. Intuicyjnie wiemy, że Nayeon to coś więcej niż tylko dane i procesy w odzieży mokrej. Życie ludzkie jest okazją do uczenia się, kochania, przebaczania i szukania przebaczenia, wyobrażania sobie, ranienia, troski i wielu innych rzeczy. Być człowiekiem to także działać w fizycznym świecie, tak że bezcielesny umysł nie byłby człowiekiem w taki sam sposób, w jaki Nayeon był człowiekiem.
Warto zastanowić się nad tym, że zgodnie z ortodoksyjnym chrześcijańskim opisem życia pozagrobowego nasze ciała zamieszkuje dusza, która w momencie śmierci pójdzie w tę czy inną stronę. Jest to raczej zmartwychwstanieciało. Do tego stopnia, że apostoł Paweł mówi: „Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, nasze przepowiadanie jest bezwartościowe, podobnie jak wasza wiara”. To całkiem wzgórze, na którym można umrzeć, że tak powiem.
Oczywiście istnieje nieskończona ilość do powiedzenia na temat religijnych koncepcji egzystencji post mortem, ale ma to wartość przynajmniej dlatego, że odzwierciedla bardziej przekonujące i intuicyjne poczucie tego, czym jesteśmy niż dualizm ciała i duszy popularnej religii i transhumanistów . Nawet gdybyśmy zdołali przesłać siebie do chmury, w tym momencie przestalibyśmy być sobą, pozbawieni fizycznych uwarunkowań i piętrowej natury naszych ciał, które ostateczniejesteśmy.
[I]YG-Archive-11082020-TheosSpirituality.pdf (yougov.com)
[ii]1_bsa36_religion.pdf (natcen.ac.uk)
[iii]The-Nones---Kim-są-oni-i-w co-wierzą.pdf (theosthinktank.co.uk)